Tytuł odcinka nawiązuje
do starej [chociaż nie jestem pewien, czy prawdziwej] punkowej legendy. Kapela „Przejebane”,
ze względu na życiową, acz nieco wulgarną nazwę nie mogła zagrać koncertu.
Zatem na czas grania zmieniła nazwę i wystąpiła jako grupa „Nie jest dobrze”. Ta
historia nie ma co prawda absolutnie żadnego związku z fabułą odcinka, ale to
dobra historia.
Siedzimy…
Sączymy…
Wódka nie smakuje.
Rozmowa się nie klei.
Nie jest dobrze.
- Coś ty taki smutny dzisiaj?
- Ksiądz był.
No to faktycznie.
- Po co?
- Po kolędę.
- Normalka przecież. Nowy kwartał się zaczął, to przyszedł.
- No. Ale trzy dni przed wypłatą.
O cholera. Nie jest dobrze.
- Trzeba było nie wpuszczać…
- Nakaz miał.
Rzeczywiście, ostatnio coraz rzadziej przychodzą bez nakazu.
- I dwóch ministrantów do pomocy.
No tak, ministranci. Wielkie chłopiska, jeden w drugiego po
dwa metry. I wzwyż, i wszerz. Wytrenowane, wyćwiczone, uzbrojone po zęby.
- Długo był?
- A bywał kiedyś długo?
Kiedyś podobno bywał. Dawne czasy.
- Pochlapał, odmówił „Ojcze nasz”, zainkasował i poszedł.
Zainkasował? Trzy dni przed wypłatą?
- Dużo wziął?
- Telewizor i laptopa.