Siedzimy…
Sączymy…
PKP ledwo
przędzie, a u nas – proszę bardzo – kolejka za kolejką.
Rozmawiamy…
- Czytałeś już
ten najnowszy bestseller ‘Wydawnictwa’?
- Czytałem.
- I jak?
- Nijak. Dziwię
się, że to w ogóle wydali.
- Dlaczego?
Przecież to zajebista książka!
- Ale to zwykła
obyczajówka. A oni zawsze wydawali fantastykę.
- No i co?
- No i to, że w
tej książce nie ma ani grama fantastyki!
- A trzeci
rozdział?
- Ten w którym przygnieciony bezmiarem cierpienia bohater przez całą noc łazi po mieście?
- Właśnie!
- No łazi.
Spotyka różnych ludzi. Rozmawia z nimi. Ma przemyślenia.
- I?
- I już. Tyle.
- Ale pomyśl
chwilę. Całe miasto obszedł.
- I to nawet ze
dwa razy.
- No właśnie! I
autor to szczegółowo opisał.
- Nawet bardzo
szczegółowo.
- Tak jest. I wędrował
tak, wędrował, patrzył dokoła, podziwiał. I ani razu, nawet na chwilę, nawet
gdzieś w tle, w jego polu widzenia nie pojawił się żaden kościół.