To nie był przyjemny widok.
Trzy włączone komputery, na każdym ekranie inny film, jeden zdaje się
nawet gejowski. Cały pokój zasłany pootwieranymi pisemkami. I wszystko pokryte
substancją, której pochodzenia woleliśmy się nie domyślać.
Do tego rzygający w kącie aspirant Walczak i goły facet wiszący pod
sufitem.
Czy do takich spraw zawsze muszą kierować właśnie mnie?
- O! List! - Walczak wkroczył wreszcie do akcji.
- Nie dotykaj!
Pochyliłem się nad leżącą na biurku karteczką.
„Nie mogę tak dłużej żyć… To ponad
moje siły… Boże, wybacz mnie grzesznemu…”
- Można chyba napisać: samobójstwo - zaproponował Walczak.
- Można - potwierdziłem. - Ale lepiej będzie wyglądało: wielokrotny
samogwałt, zakończony samosądem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz