Czerwona mgła powoli opada.
Siadam na łóżku i oddycham ciężko. Zmęczyłam się. I złamałam paznokieć!
Paznokieć! Właśnie teraz, tuż przed balem.
Moje buty! Jak ja to doczyszczę? Przecież na delikatnym zamszu zostaną
plamy. Do tego obcasy… Całkowicie i nieodwracalnie zrujnowane! Nowiutkie
szpilki!
Zerkam w lustro. Makijaż rozmazany, włosy w nieładzie, dwie godziny
pracy, ciężkiej pracy, psu na budę.
A byłam prawie gotowa do wyjścia.
Wszystko przez tego idiotę!
Patrzę na krwawy ochłap u swoich stóp. Żyje. Jęczy cichutko i powoli
pełznie w stronę przedpokoju. Ucieka?
Wstaję, pochylam się nad nim i szepczę:
„Kochanie, naprawdę uważasz, że ta suknia mnie pogrubia?”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz