Trzymam w dłoniach metalowy kubek pełen wody. Po dwóch minutach woda
zaczyna wrzeć. Wsypuję herbatę i proszę bardzo - gotowe.
Z ziemniakami jest gorzej. Po pierwsze - garnek jest dużo większy od
kubka. Po drugie - całość musi się jednak chwilę pogotować. Proszę o pomoc
brata. My gotujemy ziemniaki, a matka w tym czasie w mniejszym rondelku robi
pulpety. Pół godziny i obiad gotowy.
Lubię sobie poczytać, szczególnie w nocy, kiedy wszyscy już śpią i w domu
jest cicho. Nie zapalam światła. Delikatna poświata, którą emituję wystarcza w
zupełności.
Od czasu kiedy zaczęliśmy palić przemycane z Ukrainy fajki, życie stało
się dużo prostsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz