To był ostatni dzień roku.
Wiele wskazywało na to, że jest to również ostatni dzień życia młodszego
aspiranta Antoniego Nowaczka.
Skierowana prosto w prawe oko lufa rewolweru i obłąkańczy uśmiech
trzymającego ów rewolwer bandziora sprawiały, że wciśnięty między ścianę i plastikowy
kontener na śmieci, młodszy aspirant Antoni Nowaczek nie miał złudzeń. A że spodnie
zmoczył już wcześniej, pozostało mu tylko siedzieć i pochlipywać cichutko.
Bandzior delektował się chwilą. Strach ofiary sprawiał mu wyraźną
przyjemność. Wreszcie opuścił broń i poklepał przerażonego młodszego aspiranta
Antoniego Nowaczka po policzku.
- No dobra, pieseczku. - Wymruczał prawie pieszczotliwie. - Wystarczy.
Masz szczęście, pieseczku. Nie strzelam w sylwestra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz