Łysy facet wjeżdża na wózku inwalidzkim do wielkiej jaskini. Nie wiem
dlaczego jest taka wielka. Może to ułatwia skupienie? Może scenarzyści mieli na
zbyciu parę dolców? Nie wiem. Zresztą, z zewnątrz wcale na taką wielką nie
wygląda, więc może to po prostu efekt umiejętnego dobrania kolorów?
Nieważne.
No i ten facet zakłada taką dziwną czapeczkę, zamyka oczy, a po chwili
potrafi zlokalizować dowolnego człowieka na Ziemi. Fakt, że trochę to trwa, ale
taką ma gość mutację.
Moja Żona jest lepsza. ZAWSZE wie gdzie jestem. I nie potrzebuje do tego jaskini,
śmiesznej czapeczki ani zwichrowanego zestawu genów.
Wystarcza jej telefon komórkowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz