Sebastian z dumą prezentował mi swój najnowszy wynalazek.
- Tutaj masz piec – mówił. - Tutaj zbiornik wody. Para wodna gromadzi się
tutaj. Kiedy otworzysz ten zaworek, para dostaje się do specjalnego systemu
rurek i tłoków. Wprawia w ruch to ramię, umieszczone w chwytaku jabłko zaczyna
się obracać, noże usuwają skórkę i proszę bardzo jabłko jest obrane.
Jak urzeczony wpatrywałem się w maszynę do obierania jabłek.
- Dość długo to trwa - zauważyłem ostrożnie.
- Razem z rozpalaniem pieca, około trzech godzin - wyjaśnił mi Sebastian.
Przez chwilę w milczeniu obserwowaliśmy obracające się powolutku jabłko.
- Trochę to mało praktyczne - stwierdziłem wreszcie.
- Możliwe. Ale za to jakie nowoczesne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz