wtorek, 24 września 2013

OpenCaching



Anna mówi, że zamiast siedzieć całymi dniami w domu, głównie przed komputerem, mógłbym spróbować jakiejś gry miejskiej. To dużo ciekawsze niż to całe setny raz w kółko powtarzane Diablo.
Taki, na przykład, OpenCaching…
Niewiele różni się od moich ukochanych rolplejów. Przynajmniej jeśli chodzi o główne założenia.
Wspaniała zabawa na świeżym powietrzu. Przeważnie na świeżym. Mógłbym pojeździć po kraju, po świecie. Poznałbym nowych ludzi. Przeżyłbym wiele przygód szukając skrytek z „keszami”. Powinienem zaszaleć. Bo niby i kiedy, jeśli nie teraz?
Gra miejska? Pojeździć po kraju? Zaszaleć? Zdobyć „kesz”?
Gdybym nie znał Anny, pomyślałbym, że namawia mnie do wstąpienia do związków zawodowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz