Patrzyliśmy w monitor i obserwowaliśmy uciekającą przed wodą kozicę.
Nawet dobrze jej szło. Do tego stopnia dobrze, że mimowolnie zacząłem ją
dopingować. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że to przecież bez sensu.
Kozica dotarła na szczyt. Dalej nie miała już dokąd biec. Smutno mi się
zrobiło, kiedy znikała pod wodą. Jeszcze tylko ostatnie spojrzenie przerażonych
oczu i…
Dokonało się!
Sprawdziliśmy dokładnie jeszcze raz. Koniec. Ostatni skrawek lądu zniknął
pod wodą.
Zrobione.
Czegoś mi jednak brakowało...
- Słuchaj Gab - zagaiłem kumpla. - A gdzie właściwie jest ta… Arka?
- To nic nie wiesz? Szef w ostatniej chwili zdecydował, że ten projekt
zamykamy OSTATECZNIE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz