niedziela, 24 sierpnia 2014

Niedziela



Michał spacerował po hipermarkecie.
Oglądał laptopy i telewizory. Zerknął na sprzęt sportowy. Porozmawiał chwilę ze spotkanymi przypadkiem znajomymi. Normalnie, jak to przy niedzieli w hipermarkecie.
Robił również zakupy. Wprawdzie nie po zakupy tutaj przyszedł, ale przy okazji…
Czemu nie?
W wielkim koszu miał już dwa paszteciki podlaskie i czteropak „Kasztelana”. Wolał wprawdzie „Tatrę”, ale w promocji był akurat „Kasztelan”.
W sumie, całkiem udany dzień.
Nagle wielkie marketowe głośniki zatrzeszczały głośno, chrypnęły raz i drugi, a potem obwieściły miłym, damskim głosem:
„Szanowni klienci! Informujemy, że w dziale mięsnym znajduje się dzisiaj kaszanka w pięciu smakach. Dziesięć, dziewięć…”
Michał zaczął biec.
„…osiem, siedem…”
Wózek! Wózek go spowalnia!
„…sześć, pięć…”
Z żalem porzucił zakupy i biegł dalej.
„…cztery, trzy…”
Rany boskie! Dyszał ciężko i biegł coraz wolniej.
„…dwa, jeden…”
Już widać bramkę. Zdąży!
„…zero! Zero! Zero!”
Nie zdążył. Zginął, trafiony w tył głowy wystrzeloną z działa mięsnego kaszanką o smaku wątróbki drobiowej.