sobota, 30 marca 2013

Alleluja



Tomasz obudził się tego niedzielnego poranka nieco później niż zwykle. Przeciągnął się błogo, otworzył oczy i od razu zobaczył leżący na nocnym stoliczku pakunek.
Pięknie zapakowany, niewielki, płaski pakuneczek. Wymarzony, nowy tablet!
Na pewno od Marii. Ale kiedy? Jak?
- Mario! - Zaśpiewał głośno sięgając po prezent.
- Cudowna Mario! - Rozwiązał wielką kokardę zawiązaną fantazyjnie na czerwonej wstążce.
- Wspaniała Mario! - Rozerwał papier ozdobiony kolorowymi pisankami.
Siedzący pod łóżkiem Wielkanocny Zajączek słuchał tego wszystkiego i denerwował się coraz bardziej.
- Tak kurwa, pewnie – pomyślał. - Mario!
Wreszcie nie wytrzymał. Zastrzygł uszami, nastroszył wąsiki, zmarszczył nosek, wyskoczył spod łóżka, rzucił się na Tomasza i odgryzł mu dłonie.

czwartek, 21 marca 2013

Punk Tadeusz. Epizod trzydziesty drugi



- Widzialeś Jabolku? – Marysia, która od kilku minut przeglądała w necie nowości wydawnicze, sprawiała wrażenie naprawdę poruszonej. Może nie tak bardzo, jak wtedy kiedy w kuchni zaatakowała ją mysz, ale jednak.
- Nie widziałem – odpowiedział Tadeusz zgodnie z prawdą. Od trzech godzin męczył się ze znalezioną w rupieciarni kostką Rubika i prawie udało mu się ułożyć jedną ściankę.
- Jakub Ćwiek wydał nową książkę! – zawołała, wpatrzona wciąż w monitor.
- Tak? – zdziwił się uprzejmie pochylony nad kostką Yabolman.
- Nazywa się to „Dreszcz”!
- Świetnie – trudno powiedzieć, czy Tadeusz naprawdę się ucieszył, bo właśnie próbował zdrapać folię, z której zrobiono kolorowe kwadraciki na ściankach kostki i nie do końca dbał o właściwą modulację głosu. – Mamy gdzieś klej?
- Odłóż to na chwilę!- zdenerwowała się Beerwoman, a jej piersi zafalowały w słusznym gniewie.
Tadeusz posłusznie odłożył kostkę i przez chwilę myślał o surfingu. Ale tylko przez chwilę, Marysia bowiem wyłączyła komputer i skupiła na nim całą uwagę. Co, choć w pewnych okolicznościach mogło być bardzo miłe, tym razem niczego miłego nie zapowiadało.
- Jakub Ćwiek wydał nową książkę – powtórzyła.
- I co w tym takiego dziwnego? Przecież on często wydaje książki.
- Ale ta jest o polskim super-bohaterze!
- Marysiu, to literatura. Świetna, ale tylko literatura.
Sięgnął po stojącą na stole butelkę i pociągnął solidnego łyka.
- Tymczasem prawdziwy bohater – dodał, sięgając ponownie po kostkę – musi się zmagać z prawdziwymi problemami.

Z podziękowaniami dla Kuby Ćwieka za solidne porcje solidnej lektury.

Na czas



Z coraz większym trudem przedzieram się przez potężniejące z każdą chwila śnieżne zaspy. Tak bardzo chciałam zdążyć na czas. Tak bardzo.
Nie czuję zimna. Już nie.
Owinięte resztkami kwiecistej sukienki dłonie już nie krwawią. Nie powinnam była grzebać zamarzniętych jaskółek.
Upadam. Upadam po raz kolejny. Ale czuję, że tym razem nie dam rady wstać. Nie mam siły. Chcę tylko zasnąć, odpocząć. Ciężkie, przemarznięte powieki opadają powoli. Zamykam oczy. Sypiący wciąż śnieg otula mnie puchową kołderką.
To już koniec.
Nie będzie słodkiego zapachu krokusów. Nie będzie delikatnej zieleni młodych listków na brzozowych gałązkach. Nie będzie radosnych dziecięcych okrzyków: „Wiosna! Wiosna przyszła!”

wtorek, 19 marca 2013

Odpoczynek wojownika



Dwaj wojownicy siedzieli przed tipi, ćmili nabite wonnym tytoniem fajeczki i obserwowali miotającą się po osadzie kobietę. To wyginała się dziwnie, to podbiegała drobnymi kroczkami. To podskakiwała wysoko, to znów przypadała do ziemi. I przez cały czas popiskiwała żałośnie. Oraz cokolwiek skrzekliwie. Choć przyznać trzeba - nader głośno.
- Co robi ta biała squaw?
- Blade twarze nazywają to tańcem.
Milczeli przez chwilę, roztrząsając wszystkie plemienne tańce.
- Ale dlaczego wydaje przy tym te śmieszne dźwięki?
- To śpiew.
Znowu zapadła cisza.
- Hough! Nie pracuje, jak na porządną squaw przystało, „tańczy” tylko i „śpiewa”. Kim ona właściwie jest?
Drugi z wojowników westchnął ciężko:
- Dziewczyna szamana.

poniedziałek, 18 marca 2013

Spotkanie na prerii




- Masz pięknego mustanga, blada twarzy - stwierdził Dwa Księzyce. - Chętnie oddam ci za niego mój tomahawk. To najcenniejsza rzecz jaką posiadam.
- Chcesz żebym wymienił mojego konia na stary, poszczerbiony toporek? - Samuel Hadson nie wierzył własnym uszom.
- Coś jeszcze? Może wychędożysz mój wielki, biały zadek? - Zakpił i roześmiał się szyderczo.
Na twarzy Dwóch Księżyców nie drgnął ani jeden mięsień, ale w jego oczach pojawiło się bezgraniczne zdumienie.
- Mówili, że ci biali są dziwni – pomyślał.

Samuel patrzył na odjeżdżającego Indianina.
- Mówili, że czerwonoskórzy są szaleńczo odważni. Mówili, że bywają okrutni - wykrzywił się boleśnie. - Ale nikt nawet nie wspomniał, że nie mają poczucia humoru.

wtorek, 12 marca 2013

Nie szata



Anna mówi, że to nie szata zdobi człowieka.
Owszem, to ważne jak nas postrzegają inni, ale przecież dużo ważniejsze jest to, jak my postrzegamy innych. A czy naprawdę potrafimy ocenić człowieka jedynie po jego stroju? I czy aby na pewno ocena ta nie będzie krzywdząca? Czy człowiek niedbale ubrany to niechluj, czy też może jego umysł zajęty jest innymi, ważniejszymi niż ubiór sprawami?
Siedzę na pufie i słucham tych rozważań od prawie dwóch godzin. Tania imitacja skóry parzy mnie w tyłek. Bolą mnie plecy. Od jaskrawego światła jarzeniówek zaczynają mi łzawić oczy.
Jak długo jeszcze będziemy tkwić w tej przymierzalni?

poniedziałek, 11 marca 2013

Błędna interpretacja



- Wiem kochanie, że Milena dostała…
Talerzyk, talerzyk, filiżanka. Unik. Unik. Ała!
- Tak, Ewelina również …
Garnek, patelnia, kubek. Tylko nie ten z Garfieldem! Unik. Ała! Rykoszet od lodówki.
- I Kasia… Jaka Kasia?
Jeszcze chwila i powinna się jej skończyć amunicja.
- Matylda? Niby od kogo?
Teraz pod stół i na czworakach do pokoju za kanapę. Ała!
- Ale mówiłaś, że to cholerna komercja…
Psia krew. Lubiłem tę popielniczkę.
- Że nie zamierzasz dać się omamić amerykańskim kretynizmom…
Przy ścianie do przedpokoju. I do łazienki. W drzwiach jest zamek.
- Że te popieprzone walentynki są gorsze nawet od halloween…
Rany boskie! Żelazko? Tylko nie żelaz…


Stusłówka napisane na konkurs na portalu "Herbatka u Heleny". Temat: "Kobieta - samo zło".

wtorek, 5 marca 2013

Kciuk



Zginął zasztyletowany przez tych, których uważał za przyjaciół.
Był szaleńcem. Przyczyną jego szaleństwa była ciężka choroba mózgu, którą przeszedł w wieku dwudziestu kilku lat.
Chciał być artystą. Nie miał jednak talentu. Ten brak talentu, połączony z krwawymi, okrutnymi wizjami szaleńca, sprawiały, że jego sztuka przerażała raczej, niż zachwycała.
Nie był typem atlety, nie miał w sobie nic z mocarza. Powiadają, że był bardzo szczupły, wręcz chudy, lekko przygarbiony i pomimo młodego wieku, mocno już łysiał.
A jednak potrafił jednym krótkim gestem, jednym niedbałym ruchem dłoni, jednym palcem zabić człowieka. Wielu ludzi. Jednym ruchem kciuka.
Gajusz Juliusz Cezar August Germanik.
Kaligula.

Stusłówka napisane na konkurs na portalu "Herbatka u Heleny". Temat: "Kciuk"

sobota, 2 marca 2013

X-men



Łysy facet wjeżdża na wózku inwalidzkim do wielkiej jaskini. Nie wiem dlaczego jest taka wielka. Może to ułatwia skupienie? Może scenarzyści mieli na zbyciu parę dolców? Nie wiem. Zresztą, z zewnątrz wcale na taką wielką nie wygląda, więc może to po prostu efekt umiejętnego dobrania kolorów?
Nieważne.
No i ten facet zakłada taką dziwną czapeczkę, zamyka oczy, a po chwili potrafi zlokalizować dowolnego człowieka na Ziemi. Fakt, że trochę to trwa, ale taką ma gość mutację.
Moja Żona jest lepsza. ZAWSZE wie gdzie jestem. I nie potrzebuje do tego jaskini, śmiesznej czapeczki ani zwichrowanego zestawu genów.
Wystarcza jej telefon komórkowy.