środa, 13 lutego 2013

Walentynkowo



Rozmawialiśmy o kobietach…
- Elżbieta mnie kocha – wyznał uradowany Jeremiasz.
- Nie Jeremiaszu – odpowiedział stary Dionizy.
- Jak to nie? – Oburzył się Jeremiasz. – Przecież sama mi to powiedziała.
Stary Dionizy westchnął.
- Ona kocha, ale nie ciebie. Ona kocha faceta, w którego być może się zmienisz po kilku latach jej starań.
- Jak to: „być może się zmienisz”?
- Prawdopodobieństwo, że uda ci się choć odrobinę zbliżyć do jej wymarzonego ideału jest tak znikome, że praktycznie równe zeru.
- I co wtedy?
- Wtedy ona zapyta: „Gdzie, ach gdzie, podział się ten cudowny Jeremiasz, którego pokochałam wiele lat temu?”
- To znaczy, że zatęskni za mną takim, jakim jestem teraz?
Stary Dionizy westchnął po raz wtóry.
- Nie zrozumiałeś Jeremiaszu.
Przez chwilę wszyscy rozważaliśmy słowa Dionizego.
- Ale ja nie chcę się zmieniać! – Oznajmił Jeremiasz po męsku. Płaczliwie i z rezygnacją.
- Wiem. Nikt nie chce. Ale to niczego nie zmienia.
Zapadła cisza. Długa. Męcząca. Prawie duszna. Wreszcie Albin nie wytrzymał:
- Oglądaliście wczorajszy mecz?

1 komentarz:

  1. Kobieta poznając mężczyznę liczy, że on się zmieni, ale on się nie zmienia. Mężczyzna poznając kobietę liczy, że ona się nie zmieni, ale ona się zmienia.
    Agi

    OdpowiedzUsuń