Anna mówi, że lato ma się ku końcowi.
Rzeczywiście. Słońce grzeje coraz słabiej. Niby jeszcze jest ciepło, ale prawdziwe
upały definitywnie się skończyły i coraz częściej trzeba zakładać kurtkę.
Kiedy wracam z pracy jest już ciemno. A jeszcze parę dni temu mogłem
poczytać książkę czekając na przystanku na autobus.
Liście zaczynają żółknąć. I spadają. Kiedy wyglądam przez okno, widzę
pierwsze „łyse” drzewo. Trawa też nie jest już soczyście zielona.
Coraz częściej pada. I nie jest to przyjemny, ciepły deszczyk, tylko
chłodna, niemiła siąpawica. Do tego wiatr… Nie myzia łagodnie resztek włosów,
oj nie…
Kończę czterdzieści trzy lata.
Jesień coraz bliżej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz