piątek, 30 sierpnia 2013

Pokolenia



Jestem ostatni z Pierwszego Pokolenia. I umieram.
Szkoda. Szczególnie teraz, kiedy kres wędrówki jest tak blisko. Nie liczyłem na to, że dotrę aż tak daleko. Nikt z nas, garstki zapaleńców, którzy dawno temu zdecydowali się wyruszyć, na to nie liczył. Ale przecież, w końcu nie robiliśmy tego dla siebie. Ze wstępnych obliczeń, bardzo ostrożnych, wynikało, że do celu dotrą dopiero nasze prawnuki.
A teraz, kiedy cel jest tak blisko, kiedy mam go prawie w zasięgu wzroku, czuję nadchodzącą śmierć.
Patrzę na bawiące się opodal dzieciaki. Czy zrozumieją? Czy docenią?
Czy wspomną nas, kiedy będą już miały w dłoniach swoje akredytacje?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz