czwartek, 24 października 2013

Suka



Spotkałem Michała w parku. Siedział na ławeczce ze zwieszoną głową. Minę miał nieszczególną, oczy zaczerwienione. Czyżby płakał?
- Cóż tak martwi najgenialszego genetyka naszych czasów? - zagadnąłem siadając obok.
Spojrzał na mnie łzawo.
- Trzy dekady w laboratorium. Każdy zarobiony grosz pakowany w ten eksperyment. Kredyty. Wszystko po to, by stworzyć idealną samicę buldoga angielskiego. I wreszcie sukces. Niewiarygodny wręcz sukces. Nic, tylko zakładać hodowlę i nareszcie zacząć czerpać z tego jakieś profity.
Ponownie zwiesił głowę.
- I co? - Zapytałem mocno zaintrygowany
- I co? Wyprowadziłem ją dzisiaj na pierwszy spacer! - Wskazał kłębiące się nieopodal stadko psów. - Trzydzieści lat ciężkiej pracy właśnie poszło się jebać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz