wtorek, 3 grudnia 2013

Optyka



Nie jestem wzorem cnót. Nikt nigdy nie powinien stawiać mnie za przykład.
Maria uśmiecha się uroczo.
Jestem złodziejem.
W jej oczach zapalają się figlarne ogniki. Kusząco zwilża językiem pełne, rubinowe wargi.
I kłamcą. Okłamywałem wszystkich. Tych, których mi zaufali. Tych, którzy i tak nigdy mi nie wierzyli. Czasami zdarzało mi się okłamywać nawet samego siebie.
Powolutku rozpina długą suknię. Suknię, która i tak niewiele skrywa. Tu nie ma miejsca na wyobraźnię. Widzę, że nie ma pod spodem bielizny.
Ale nie mógłbym spojrzeć w lustro, gdybym przeleciał dziewczynę przyjaciela.
Cienki materiał z cichym szelestem spływa na podłogę.
Chociaż… Z drugiej strony…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz