piątek, 15 listopada 2013

Klapa [z pamiętnika dyrektora prowincjonalnego teatru]



Ta sztuka mogła być hitem. Psychopatyczni mordercy to zawsze był nośny temat. A Roman, w charakteryzacji, biegający po scenie z okrwawionym toporem robił naprawdę niesamowite wrażenie. Sporo zainwestowaliśmy w efekty specjalne. Sztuczne wnętrzności w drugim akcie, kiedy zabójca wlecze Marię za jelita po całej kuchni wyglądały jak prawdziwe. A kiedy pięć minut później obcina ręce i nogi Gabrysi… Nawet na próbach miałem dreszcze.
Tak, to byłby wielki sukces. Gdyby widzowie w ogóle mogli wejść do teatru. Gdyby Roman nie zrywał Dorocie stanika w finałowej scenie i gdyby miejscowa prawica nie urządziła z tego powodu pikiety przed budynkiem w dniu premiery.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz