wtorek, 19 listopada 2013

Pierwsza pomoc



Gość nie miał szans. W nocy trochę popadało, nad ranem przyszedł przymrozek, jezdnia była gładka jak szkło. Do tego jechał zbyt szybko, a ten zakręt nigdy nie należał do najbezpieczniejszych.
Patrzyłem jak auto wypada z drogi i uderza w drzewo. Widziałem jak facet wali głową w kierownicę.
Podbiegłem. Śmierdziało rozlanym paliwem, pojawiły się pierwsze płomyki.
Kierowca był przytomny. Patrzył na mnie.
Do końca życia będę pamiętał to spojrzenie. Najpierw pełne bólu i nadziei, którą po chwili zastąpiła jakby rezygnacja i chyba rozczarowanie. I coś jakby… Wyrzut?
Jakby to była moja wina, że samochód eksplodował zanim skończyłem kręcić filmik na youtuba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz