środa, 20 listopada 2013

Koło przyjaciół



Zebranie Koła Przyjaciół Zwierząt miało się ku końcowi.
Omówiono już szczegółowo program dokarmiania zwierzyny leśnej. Wyznaczono grupę do odnowienia mocno już uszkodzonych przez czas paśników. Wysłano maile do zaprzyjaźnionych rolników z prośbami o coroczne dary w postaci wszelakich pasz. Wszystko poszło zgrabnie i szybko. Jak co roku.
Grupa miłośników ptaków zadziałała równie sprawnie. Karmiki były gotowe już od dawna, a kwestia ziarenek, okruszków i słoninki dla sikorek nigdy nie nastręczała większych problemów.
Zebrani już mieli rozejść się do domów, kiedy Mariusz wyciągnął z teczki najnowszy numer lokalnego brukowca.
- Popatrzcie tylko – szepnął zduszonym głosem, pokazując koleżeństwu artykuł na trzeciej stronie – Jakieś gnoje powiesiły na trzepaku niewinnego kota.
Wciągający właśnie płaszcze i zawiązujący buty miłośnicy zwierząt zamarli.
- Powiesili… Koteczka… - w oczach Joli błysnęły łzy. Po chwili płakała już na całego.
- Powiesili… Jejku, jej… Koteczka… - nie mogła się uspokoić.
- Skąd w ludziach tyle bezrozumnego okrucieństwa? – wtórowała jej Mariola. – No skąd?
Janusz, który również uronił kilka łez nad losem biednego zwierzaka, zacisnął pięści.
- Gdybym dorwał gówniarzy, obiłbym te durne ryje tak, że przez tydzień by na oczy nie widzieli.
- Ja bym drani powywieszał na tym samym trzepaku – dołączył Mariusz.
- Nogi z dupy bym powyrywał, sadystom pieprzonym – kontynuował Janusz.
- Szmaciarze.
- Nie ma litości dla skurwysynów.
- Bydlęta.
- Powiesili… - Jola i Mariola wciąż szlochały na dwa głosy. – Skąd w ludziach tyle bezrozumnego okrucieństwa…

No skąd?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz