Anna mówi, że żaden mężczyzna nie jest w stanie zrozumieć kobiety.
Wstaje rano. Włosy ma w nieładzie, każdy w inną stronę. Trochę to
przypomina kwiat dmuchawca czekający na silniejszy podmuch wiatru.
Mruczy, że koniecznie musi coś z tym zrobić i rusza do łazienki. Przez prawie
godzinę słyszę plusk wody, bulgotanie tajemniczych płukanek i szum sprejów. Wreszcie
wychodzi. Z przedziałkiem i jakby trochę bardziej blond.
Oznajmia, że idzie do fryzjera. Wraca po czterech godzinach. Zadowolona. Ma
torbę pełną nowych płukanek, pianek i sprejów. I nową fryzurę.
Zachwycam się. „Kwiatem dmuchawca” identycznym jak ten poranny.
Czego niby miałbym w tym nie rozumieć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz