- Lepszy dziwny seks, niż brak seksu – uznał Adam.
Lot na Źle Skonstruowaną Planetę trwał prawie osiem miesięcy,
czuł się więc bardzo, ale to naprawdę bardzo wyposzczony. A Xylasjanki, poza
kolorem skóry, nie różniły się zbytnio od ziemskich kobiet.
Dlatego nie protestował kiedy spotkana w hotelowym korytarzu
zielonoskóra piękność złapała go za pośladki. Nie protestował również wtedy,
gdy wepchnęła go do zastawionego dziwnymi sprzętami pokoju.
- Co to jest? – pomyślał patrząc jak wciska jakieś guziczki na obudowie
lśniącego urządzenia.
Ale kiedy opadła na kolana i zaczęła rozpinać mu spodnie,
przestał myśleć.
***
- Lepszy dziwny gawryth, niż brak gawrythu –
uznała Mytlagh.
Lot na Źle Skonstruowaną Planetę trwał prawie trzy razy po
siedem drawgh, czuła się więc bardzo, ale to naprawdę bardzo
wyposzczona. A Ziemianie, poza kolorem skóry, nie różnili się zbytnio od
xylasjańskich gawr.
Jeszcze na korytarzu sprawdziła dojrzałość tego gawra.
- Ujdzie – pomyślała i wepchnęła go do pokoju.
Klęknęła i zaczęła rozpinać mu spodnie.
- Najpierw usunąć nasiona, żeby nie popsuły smaku gawrythu.
Kątem oka sprawdziła, czy gawryth-snill nagrzał się już
do odpowiedniej temperatury. Splunęła na podłogę i sięgnęła po nóż do
skórowania.
- Szkoda, że jest tak ohydnie bladoróżowy. Skórę trzeba będzie
wyrzucić, a przecież w niej jest najwięcej witamin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz